niedziela, 15 lipca 2012

Trzeba marzyć

Trzeba marzyć

Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć

Gdy spadają jak liście
Kartki dat z kalendarzy
Kiedy szaro i mgliście
Trzeba marzyć
W chłodnej, pustej godzinie
Na swój los się odważyć
Nim twe szczęście cię minie
Trzeba marzyć
W rytmie wietrznej tęsknoty
Wraca fala do plaży
Ty pamiętaj wciąż o tym
Trzeba marzyć
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć

Jonasz Kofta






Jak pięknie by mogło być

Jak pięknie by mogło być

Na ziemi wiecznie zielonej

Wystarczy wiedzieć, gdzie wstaje świt

I pójść, i pójść w tę stronę



Wśród szczęku broni, zgiełku spraw

Krzyczą Kasandry wszystko wiedzące:

Tu mądrość świata na nic się zda

Tu trzeba umieć spojrzeć w słońce



Jak pięknie by mogło być

Ziemia jest wielką jabłonią

Starczy owoców, wystarczy cienia

Dla tych, co pod nią się schronią



Jak pięknie by mogło być

Bo przecież jesteśmy ludźmi

Jest sen zbyt straszny, aby go śnić

Obudźmy się, obudźmy!



Wśród krwi, pożogi toczy się gra

Codziennie jest Sąd Ostateczny

Tu mądrość świata na nic się zda

Musimy znów stać się dziećmi



Jak pięknie by mogło być

Ziemia jest wielką jabłonią

Starczy owoców, wystarczy cienia

Dla tych, co pod nią się schronią



Jak pięknie by mogło być...

Przecież tak dobre jest życie

Jonasz Kofta

http://www.youtube.com/watch?v=pDh5kSGruLc 


 http://www.youtube.com/watch?v=39vYplbN99U

Ździebełko ciepełka

Wiem, że miłość jest udręką
Bo się wszystkiego od niej chce
Ja pragnę mało, malusieńko
A właściwie jeszcze mniej

Ździebełko ciepełka
W codziennych piekiełkach
W wyblakłym na szaro obłędzie
Różowa perełka, ździebełko ciepełka
Znów wiem, że jakoś to będzie

Gdy serce ukłuje przykrości igiełka
I biedne się czuje, niczyje
Ciepełka ździebełko
Ździebełko ciepełka
Wystarczy i wszystko przemija

Ździebełko ciepełka
Diamencik ze szkiełka
Czułości kropelka na listku
Ciepełka ździebełko
Tkliwości światełko
W twych oczach wystarczy za wszystko

Jonasz Kofta




Lubię kiedy kobieta

Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie,
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.

Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejacym uśmiechem.

I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.

Lubię to - i tę chwile lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer





Zachód słońca

Kto pogubił te pióra różowe na niebie?
Aniołowie kochania, kochania, kochania. -
Popłynęli daleko - nie do mnie i ciebie,

lecz tam, gdzie szyby płoną snem oczekiwania.

Aniołowie miłości pióra pogubili,
niosąc w oddal rozkosze, rozkosze, rozkosze,
różowe pocałunki, nieskończoność chwili
i pełne łez amfory, i róż pełne kosze.

Jedno pióro wionęło nad tym naszym domem,
gdzie w oknie brak złotego, złotego płomienia,
i zawisło nad nami różowym ogromem,
i zawisło nad nami żałością wspomnienia...

Kto pogubił te pióra różowe na niebie?
Aniołowie kochania, kochania, kochania. -
Popłynęli daleko - nie do mnie i ciebie,
lecz tam, gdzie szyby płoną snem oczekiwania. -


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz