wtorek, 3 lipca 2012

Na granicy cienia ,
wśród liści na wietrze,
 Nieśmiało tęsknie,
dotykając powietrze,
Wzdycham niewinnie,
marzeniem sennym,
Płacze cichutko
sercem pocerowanym,
 Bólem odmierzam
ziarnka naszych losów,
 Utulam marzenia
w objęciach zbóż kłosów,
 Me dłonie błądzą
w blasku świecy,
Szeptem dotykam
mroków nocy,
Weź mnie za rękę ,
 rozcałuj pragnienia,
Żarem pocałunków
rozgrzej westchnienia,
 Krzycz ze mną hałasem,
milcz ciszą,
Niech gwiazdy na niebie
nas usłyszą.


 
Jeśli miałbym wybierać
 kim chce być dla Ciebie,
 kiedy w życiu wszystko
 przecież to tylko ulotność,
to wybrałbym kwiat polny
 i zapewne nie wiesz,
że z nim w dłoni jestem
 w stanie choćby i czas cofnąć.
 W życiu tyle pięknych kwiatów,
 wszystkie przekwitają,
nie kochane tracą płatki
 w nieczułym wazonie.
Delikatne listki więdną
smutno opadając,
nie ożywi zimna woda,
 ni słoneczny promień.
 Weź mnie w dłonie,
póki możesz,
naciesz się zapachem,
po czym złóż mnie między wiersze,
dobrze mi wśród kartek.
 Gdy po latach zajrzysz
 znowu na stare poddasze,
będę czekał tam na Ciebie.
Jak ususzony kwiatek.


 

Na krawędzi nocy i dnia,
 Ciebie chcę,
Ciebie mam,
 tylko Ty nic o tym nie wiesz,
 Twoja twarz jak słońce jest,
 Twój uśmiech jak poranny krzepki sen,
 Twój wzrok, ach wzrok,
wtulić się mogę w tą zieleń,
 utopić mogę,
 a w marzeniach ratujesz mnie,
codziennie chcę o Tobie śnić,
 tylko Ty tak daleko,
nic nie wiesz,
 a ja pragnę Twych ust,
 Twych ramion,
 Twych rąk,
 Twego spojrzenia,
 Kochana !


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz